niedziela, 31 sierpnia 2014

Myślę że mogłabym kochać cię
I ty mnie też
Porównam nas do dwóch samochodów na skrzyżowaniu gdzieś
Dojdzie do czołowego zderzenia
I kto bardziej rozjebie sobie łeb
Kto z nas wjedzie sobie w tył
I kto przerażony hamował bardziej
Miłość to śliskie podłoże
Ostatecznie uciekamy gdzieś
Wolimy nie pamiętać czym mogą być uczucia
W niedzielę i tak wszyscy umieramy w swoich łóżkach albo gdzieś





Chrum

Pokonał mnie wczoraj Bukowski, Osiecka, Wojaczek i inne świntuchy
Poeta musi być świntuchem, poeta musi rzec prawdę
A prawda jest świńska
Bo ludzie to świnie
Świnio wybacz tę paralelę
Człowiek to ssak
Świnia to ssak
I tak lubimy wszyscy z koryta
I w błocie tak błogo nam
Dostrzegam jedność


Mój Insta Moje czaso

Now.dzwigniauprezydenta. ;)

Niedziela

Now.Palacprezydencki.zwiedzamy

czwartek, 28 sierpnia 2014

;)

Nic nie przychodzi do głowy pustej
Paradoksalnie myśli mnóstwo
Wypuszczam siebie z zagrody w sobotę
I oby tylko nikt nie umarł
Chyba że ja z miłości
do wsi w centrum miasta.



Czwartek, jeszcze lato...

Now.cold.nicepic.lovemagazyn.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Przyszedł anioł w okularach ciemnych
Jak ja
Bezbożnica uważałam takowych nie ma
Jedno jego słowo
Skłonna uwierzyć
We wszystkie diabły tego świata
Jak ja
Na podobiznę ich podobno stworzono mnie
Przodkowie miłują starowieczną ikonę abstynenci
A ja za nich wszystkich życie czczę

Now.bobbymylove.

https://www.youtube.com/watch?v=nhPaWIeULKk
Przebywam sobie po cichu
I nie ukrywam jak mi dobrze
Narusz tę ciszę
Dla czego nie ma być mi lepiej

Umrzemy w tej ciszy
Zawsze umieramy w ciszy
Potem jest rozgłos
Ale po co 
Nie słyszymy go

Mija kilka dni ludzie przestają gadać
Oni lubią przezywać nie swoje
Ostatecznie i tak umieramy sami ogłuszeni, powieszenie, pocięci, chorzy, zabici i starzy

Lubię smierć
Jedyna pewna życia

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

https://www.youtube.com/watch?v=dCCXq9QB-dQ

15

Stachu, przepadłam. Jestem cholernie podekscytowana, od września zaczynam kolejny sport uprawiać.Jaki pytasz? Parkour. Szybko wyguglowałeś, połamię w trzy dupy twierdzisz, durny. Chodź ze mną zatem, toż tam odnajdziesz.

Poniedziałek :)

Now.yogatime.kochampowisle

niedziela, 24 sierpnia 2014

Niedziela

SportSupport#1-ParkourForDummies.pauza.lemoniada.Capitol.super.kochamysporty!

sobota, 23 sierpnia 2014

14

Stachu, nie pouczaj mnie. Cholernie tego nie lubię. Tak, zjadłam wszystkie rozumy. A nie przybyło mnie. Widzisz, taki paradoks. Pytasz, co to paradoks, durny? To jest biegunka, bo rzadko i często. To Ty, Bogumił i ksiądz Anatol zamknięci w trójkacie, a otwarci zanadto. Pytasz, czy mam coś przeciw księży. Stachu, z całą sympatią, pierdolę ich jak ty. I tu kolejny paradoks, bez wzajemności.
Chce tylko raz
Jeden jedyny raz
To tak niewiele
Komora jedna jakby po amputacji drugiej
Tak bezlitośnie uderza po rzebrach
Z siłą wielką domaga drugiej
Tak potrafi bić tylko ciało nietknięte
Wbija spiczasty korzeń
Wprost do czaszy
Ona bez ciebie żyła




piątek, 22 sierpnia 2014

Piątek

Now.czasemczytamwpodrozy.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Czwartek

Now.prawiesantrope.sun.dinner.lovefish.Zuzulka :)))

środa, 20 sierpnia 2014

Środa

Now.sopot.najlepszeszprotkiwmiescie.dinner.cold 

Sopot

Now.mojadziwnaokolica.love

wtorek, 19 sierpnia 2014

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

niedziela, 17 sierpnia 2014

Niedziela

Now.apropos.natakiewierszenapotknelam.czasemczytamwpodrozy

sobota, 16 sierpnia 2014

13

Stachu, durnoto, skąd ty to wiesz? Nie, dziś nie bankomat zgubił mnie. Zapomniałam wychodząc z domu zakluczyć drzwi.Czy się przestraszyłam, pytasz. Czego? Okradną mnie. Co tu kraść, Stachu? Stertę ciuchów, kupę butów, telewizor, komputer, playstation, ewentualnie żelazko i odkurzacz. Wiele? Wiele, to będzie jak ktoś zajebie mnie. Tak myślę...
Wróć do mnie wietrze niespokojny
Wróć do mnie ziemio statyczna
Otul mnie liście złoty
Całuj mnie deszczu wilgotny
Tak potrzebuję
Umrzeć gdzieś w parku
W lesie, polu, ulicy miasta gęstej
Kiełkować, kiełkować

Moja pora

Poczułam jesień na folii rusztowania
Właściwie ją zobaczyłam w postaci cienia kołyszącego drzewa
Dyktando wiatru
Poczułam melancholię i chłód
Z nadzieją spoglądam w siebie, iż nic nie zmieniło
I znów poczuję euforię i ciepło
Dyktando mnie


piątek, 15 sierpnia 2014

Prawie niedziela ;)

Now.brakitrzebauzupelniac.koncert.rzeka

Mój Instagram, moje czasopismo poza tym prawie niedziela

Now.totalrelax.tylkomuzykibrak.
Stachu, nie mów, że nie chcę cię słuchać. Słyszę cie, odpowiadam, więc słucham. Tyle nie mówię? Dziś jestem odrobinę smutna. Dla czego, pytasz. Ktoś przywołał mi śmierć, z którą nigdy nie zgodzę. Jedyna śmierć, której jestem w stanie odpowiedzieć CZEŚĆ, to moja. Stachu, uważaj na siebie, ona tak krąży, a ja nie powiem ci cześć. Nie wiesz o czym mówię, według ciebie bredzę dziś ale tuliłbyś mnie do snu. Jak miło ale nie tulisz. Może to i dobrze, byłoby ciasno tu.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Some things we do

Kiedy nie ma snu
Wędruję w głąb siebie
A i tej głębi czasem nie czuję
Patrzę na księżyc
A i jego czasem nie widzę
Otwieram książkę
A i słów tam czasem nie ma
Włączam muzykę
A i jej czasem nie słyszę
Tak myśli głuszą mnie
Pozostaje tylko przymknąć powieki
Na szczęście one zawsze są
I czekać i czekać
W końcu zawsze nadejdzie

środa, 13 sierpnia 2014

12

Stachu, ja też tęsknię. Racja, dawno nie byłeś u mnie na kolacji. Ja wszystko rozumiem, każda wolną chwilę wolisz poświęcić Bogumiłowi. Przyjdźcie razem. Co dziś przyrządziłam, pytasz. Tabbouleh. Stachu, jesteś durny! Tak, u mnie się jada taboret. Na deser brudne linoleum. Przemyślałeś swoje życie, chcesz z Bogumiłem mieć syna. Restrykcyjnie zmieniasz temat... Znasz moje zdanie. Jestem za, a nawet przeciw. Stachu, czego nie rozumiesz? Mam wyrażać ściśle. Znasz mnie, durny. Byłbyś cudowną mamą. Moja Julia tak cię lubi. Tak, wiem to ty jesteś zawsze na górze. Korekta. Byłbyś cudownym tatą. Zresztą, Stachu, nie oszukujmy, czy w waszym związku to jest tak ważne?
https://www.youtube.com/watch?v=BkqF3kulYB0
Ścieram paznokcie
Me uszy krwawią
Mięsień już dawno umarł
Wszystko z braku
I tylko pomyśleć co by stało z nadmiaru
Zdarłabym cała
I nie wiem co jest lepsze
Ścierać ze sobą
I pozostać całą
Czy zdzierać ciebie z siebie
I pozostać nie wiem kim

https://www.youtube.com/watch?v=KajEfeqGvnM

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

11

Co dziś robiłam? Stachu, rano o 12.00 yoga, leniwy poniedziałek, kolacja z przyjaciółką. A Ty? W polu orałeś? Gdzie, w centrum Warszawy? Pojechaliście z Bogumiłem jego rodzinę odwiedzić. Zagonili cię do pracy i jadłeś prosto z patelni. Ziemniaki co wykopałeś? Stachu, pytasz, co to jest wieprzowina? Jesteś durny. Jadłeś świnię. Nie jadłeś? Wujek Bogumiła, powiedział wskazując palcem na ciebie, ubić zboczoną wieprzowinę. Jak zareagowałeś? Pocałowałeś soczyście Bogumiła. I co kopara burakowi opadła? Opluł was i poszliście kochać pod prysznic. Stachu, uwielbiam cię!
http://www.youtube.com/watch?v=TCUCQmL3C5Y&feature=share

niedziela, 10 sierpnia 2014

Tkwią me stopy w betonie
Jest mi lekko
Dla czego ma być ciężko
Życie ma dewiza
Tonie me ciało
Na duszy lekko
Tonę wraz z miłością, nie czuję jej
Unosisz nad falą
Paradoksalnie czuję cię
Umieram
Rodzę
duszę

10

Stachu, o czym ty do mnie mówisz? Nie rozumiem. Nie powinnam używać słowa murzyn. Dla czego? Bo jest zakazane. Wiesz, gdzie mam zakazy. Murzyn to murzyn, nie widzę nic obraźliwego. W takim wypadku, nie mów do mnie więcej moja ruska, jeszcze poczuję dotknięta. Sobą. A słowo pedał tak nagminnie używane nie dotyka ciebie? Zresztą tak często sam siebie określasz. Murzyn jest murzyn, ja jestem ruska, ty jesteś pedał. My się nie obrażamy, dla czego murzyn ma do tego prawo. Nazywajmy po imieniu, bądźmy sobą, nie wstydźmy nie mieć kompleksów. Stachu, o czym ty do mnie teraz mówisz? Że przystojny ksiądz też ma na imię Anatol. Ja o jednym, ty o drugim. Stachu, jesteś durny!

Dołączył?

Niedziela

Now.totalrelax.rzeka.reggae.

piątek, 8 sierpnia 2014

Nic mnie tak nie męczy jak złość
Nic mnie tak nie cieszy jak mój przycisk off
Wyłączam nieobecna
Sprzedaję kolejną Izabelę
Sprzeczność przemawia
Tak naprawdę milczę
Doskonała w swym dziele
Wszystko co czynię
Wracam do domu obnażona
Oddycham pełną piersią

9

Stachu, tak, wychodzę. Jutro. Dla czego dziś nie? Bo nie mam ochoty. Już swoje wychodziłam, jeden dzień w tygodniu zupełnie wystarczy. Nie wiem jeszcze gdzie, jutro zdecyduję. Może ty podpowiedz gdzie, jesteś bywalec. Ostatnio mniej, teraz miłość. Może dołączycie z Bogumiłem do nas?  Idziecie na mszę. Co, ksiądz was obserwuje? Dziwisz się? Uważajcie z tym nadmiarem miłości w ostatniej ławce. Obawiasz, że was wykluczy? Że jest przystojny i chce dołączyć. Stachu, jesteś durny!

czwartek, 7 sierpnia 2014

Nie chcę od ciebie niczego
prócz ciebie
Głód szczerości wycieńcza mnie
Zamknij te drzwi i powiedz przyszedłem kochać cię
Prześpię na tapczanie
A ty przygotuj śniadanie


wtorek, 5 sierpnia 2014

8

Stachu, ogromnie cieszę, że znów zacząłeś sporty uprawiać. Znasz moje zdanie. Tak, pamiętam nasze mroźne biegi po plaży. Pamiętam, też ten podwójny wysiłek, co swym bezustannym gadaniem powodowałeś. Bogumił, też uważa, że za dużo gadasz. Biegacie? Bezustannie kochacie. A tak, kochanie to też sport. Tylko pamiętaj, o różnicy, nie zawsze musisz wygrać. Zawsze wygrywasz. Bo jesteś na górze i gadaniem usypiasz. Stachu, jesteś durny!

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozchulał wiatr mi rusztowania
Otwarte na oścież balkonu drzwi
Chyba pierdolnie myślę
I już błyska mi
Warszawa grzmi
Warszawa ryczy
Niebiosa sięgają ziemi
Ja sięgam podłoża
Jestem u siebie
Jestem szczęśliwa
A ty miłości?
Nie czuję cię
I czy mam prawo w tym wypadku o szczęśliwości rzec

7

Stachu, masz rację, jestem durna. Po raz kolejny zapomniałam wziąć pieniądze z bankomatu. Tak, wiem był czas, kiedy tyle torebek z kluczami, komórkami, portfelami pogubiłam. Powinnam nauczyć. Stachu, nauczyłam, torebek już nie gubię. Teraz bankomaty gubią mnie. Kiedyś powiedziałam, że boję zgubić siebie, ktoś mi wtedy obiecał, że nigdy mi na to nie pozwoli. Potem zgubiliśmy siebie.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Miłości moja
Nie oszukam cię
Tak cudnie mnie grasz
Jestem w twojej bieliźnie
I tak do twarzy mnie
Pasujesz do rękawa
Tylko pytanie gdzie ty

Koper ( ros.) - ukrop

Odleciały ptaki na inną planetę
Mówiły tu nie ma startu
Ślizgały i narzekały
Ostatecznie udało
Odleciały na inną ziemię
Gdzie ziemi nie ma
Teraz marcują na Marsie 
I dupy im zmarzły
I dobrze, wy ptaki
Kiedy swego nie doceniacie
Ślizgam sierpem koper tnę
Na rybę pokarm 
I dupa ma cała z kocem zrośnięta
Z natury swej uśmiecha



Stali chłopcy w kolejce do baru
Obok dziewcząt
A ich tak wiele
Boleją one
Nie starczy na wszystkie diabelnego nasienia
I znów gruba aleja pola obdzielona
Nic tej wiosny nie urodzi

Now.cozrozkoszaczynie ;)


piątek, 1 sierpnia 2014

Tak jak stały kurwy opierając rozchwiane ich ciężarem płoty, nikczemnie ocierając ściany, brudne okna
Wzywając wszystkich młodzieńców, znudzonych zgryźliwym pierdoleniem żon mężów, skurwysynów, samotników, dewiantów, wbrew naturze niewinnych księży, wszystkich spragnionych tego świata
A oni nigdy nie przyszli
Tak stały biedne kurwy
W tej godzinie
Potem pociły i narzekały
Na ukrop panujący za dnia