Now.
https://www.youtube.com/watch?v=4N-Ybyo6jHc
wtorek, 30 czerwca 2015
poniedziałek, 29 czerwca 2015
Wiesz, życie mam w sobie tę właściwość, iż czuję
Wczoraj wieczór myślę, pierdolę wszystko,w dzień idę po bilet na kolację do kina
Dopiero o 17.00 udałam do pobliskiego warzywniaka
Po wszystko na kolację
I wiesz, życie
Dziś wieczór absolutnie nie miałabym ochoty na film
Od rana czułam niepokój
Przed 19.00 okazało jak zwykło nie pomyliłam
Wczoraj wieczór myślę, pierdolę wszystko,w dzień idę po bilet na kolację do kina
Dopiero o 17.00 udałam do pobliskiego warzywniaka
Po wszystko na kolację
I wiesz, życie
Dziś wieczór absolutnie nie miałabym ochoty na film
Od rana czułam niepokój
Przed 19.00 okazało jak zwykło nie pomyliłam
niedziela, 28 czerwca 2015
Niedziela
Przespałam cię życie w tę niedzielę
Z przerwami na jedzenie
Jednak dwie chwile zyłam
Trzy razy wypróżniłam z cię
Łącznie dziś żyłam pięć chwil
A to jednak coś
W niedzielę wszyscy umieramy w swoich łóżkach albo gdzieś
Z przerwami na jedzenie
Jednak dwie chwile zyłam
Trzy razy wypróżniłam z cię
Łącznie dziś żyłam pięć chwil
A to jednak coś
W niedzielę wszyscy umieramy w swoich łóżkach albo gdzieś
Wracam do siebie w okolicy blisko późnej
Chęć potańczyć niweluje towarzyszka obok
Przed moment zjadła burito rozleniwiona
Poza tym czego wymagać po trzeciej butelce prosecco
Na trzech
Wszyscy od czegoś uzależnieni życiowo
Nawet za mało
Czuję potrzebę w białej sukience
Obawiam
Brzydko pachnie załatw to i to
Myślę zdążę do siebie
I tak robię
Wiesz, życie, już żeś niedziela i mam ochotę cię przespać
Nikt nie kocha
Chęć potańczyć niweluje towarzyszka obok
Przed moment zjadła burito rozleniwiona
Poza tym czego wymagać po trzeciej butelce prosecco
Na trzech
Wszyscy od czegoś uzależnieni życiowo
Nawet za mało
Czuję potrzebę w białej sukience
Obawiam
Brzydko pachnie załatw to i to
Myślę zdążę do siebie
I tak robię
Wiesz, życie, już żeś niedziela i mam ochotę cię przespać
Nikt nie kocha
czwartek, 25 czerwca 2015
środa, 24 czerwca 2015
Mówi najserdeczniejsza przyjaciółka
Jesteś konkret babą potrzebujesz w życiu konkretów
A ja potrzebuję dlatego, bo
Jestem małą kobietą
Ja zwyczajnie wstydzę i krępuję, czuję czasem samotnie i niepewnie
Niesprawiedliwość i rozczarowanie wzbudza we mnie rozpacz
Jesteś konkret babą potrzebujesz w życiu konkretów
A ja potrzebuję dlatego, bo
Jestem małą kobietą
Ja zwyczajnie wstydzę i krępuję, czuję czasem samotnie i niepewnie
Niesprawiedliwość i rozczarowanie wzbudza we mnie rozpacz
Kraja ma dusza na piękno i starość
Miasto kocham, acz mnie gubi nieraz
Gdybym była babą wyszłabym w pole i na to wszystko zwyczajnie srała
Miasto kocham, acz mnie gubi nieraz
Gdybym była babą wyszłabym w pole i na to wszystko zwyczajnie srała
wtorek, 23 czerwca 2015
Wiesz, życie tak szybko mkniesz
Księżyce w górę i łazienki też
I nieładne czasem bywasz
Nieznośnie zimne
I krzykliwe
I wiesz, życie co z tobą wtedy robię
Włączam Dalidę jak teraz, zmywam siebie
Przyrządzam kolację
Wypróżniam z cię
Zakładam gruby sweter
I zasiadam naga od pasa w dół
Jak psi chuj
Jedyne co możesz mi zrobić
To dobrze podmyj
Brzegi Wisły
Za kilka godzin ranek
Idę wybiegać
Nie z cię
Księżyce w górę i łazienki też
I nieładne czasem bywasz
Nieznośnie zimne
I krzykliwe
I wiesz, życie co z tobą wtedy robię
Włączam Dalidę jak teraz, zmywam siebie
Przyrządzam kolację
Wypróżniam z cię
Zakładam gruby sweter
I zasiadam naga od pasa w dół
Jak psi chuj
Jedyne co możesz mi zrobić
To dobrze podmyj
Brzegi Wisły
Za kilka godzin ranek
Idę wybiegać
Nie z cię
sobota, 20 czerwca 2015
piątek, 19 czerwca 2015
My greentube
Now.takihit.odemnie...napoczateklabyTYgodni.
https://www.youtube.com/watch?v=Qc9c12q3mrc
https://www.youtube.com/watch?v=Qc9c12q3mrc
czwartek, 18 czerwca 2015
Dostałam dziś szkatułkę w kształcie serca i rybę
Dzień mać
Było pożegnanie i wzruszenie
Wyjeżdża me dziecię
Opuszcza ten plac
Gromko dziękujemy
Wakacje w świecie
Osiem lat już planuje studia
W stolicy wzruszenia
Leczy zwierzęta
Opuszcza mnie dwa miesiące
Zawożę wracam po dwóch dniach
Już tęskno i radno
Paradoks mać
Też zwierzę
Lecz nie obejmuje
Podwójnie
Tęskna i samotna
Lecz mnie
Obejmuj
środa, 17 czerwca 2015
wtorek, 16 czerwca 2015
90
Stachu, jak tobie ten dzień? Od rana zajob nie miałeś czasu nawet zjeść.Teraz śniadanio-kolacja. Co pochłaniasz? Tatar? A to zdrada, nie zniosę! Durna, wołowina twoja, jem z łososia. Polałeś cytryną, wiem, nie znosisz, łosoś podobno wymaga. Wiesz, kochany, w tej kwestii jesteś jak mój tata, nic co kwaśno. Abstrahując ma dziś 55 urodziny. Złóż mu słodkiego życia. A wiesz przyda, lody uwielbia. A to podobno, zawsze uważałem go za mężczyznę jurnego. Durny, ostatnimi czasy zapatrzyłeś też na mego brata, a jak upiłeś wołałeś do mnie przy rodzinnym stole, Chodź mój szatanie ogolę cię na amen. To akurat przyda, stworzyłeś nową maseczkę na głowę, co nie odrasta i inne części ciała? Durna, nikt twej mamy nie pokona, zaprosiła mnie od stołu, okazało do łazienki, wyjęła maszynkę i ujebała na zero.
poniedziałek, 15 czerwca 2015
niedziela, 14 czerwca 2015
sobota, 13 czerwca 2015
90
Wychodzę na krzesło aby zaczerpnąć świeżego powietrza
Vis-a-vis dostrzegam świece
Para nóg rozmawia
I to nie cmentarz
Zadałaś pytanie masz odpowiedź
Durna duszo
Dziękuję przyjacielu za przypomnienie
Przecie
Dziękuję przyjacielu za przypomnienie
Przecie
Zawsze uważałam świat jest piękny
Sobota
Siedziałam na placu zabaw
Ulubiona ławka
Padał na mnie cień
Resztę świeciło słońce
Po 18.00 w okolicy 19.00
Chłastało me serce
W ósmy dzień tygodnia
Chłonęłam słowa
Tak się dzieję na prawdę?
Czeka mnie cmentarz
Ulubiona ławka
Padał na mnie cień
Resztę świeciło słońce
Po 18.00 w okolicy 19.00
Chłastało me serce
W ósmy dzień tygodnia
Chłonęłam słowa
Tak się dzieję na prawdę?
Czeka mnie cmentarz
piątek, 12 czerwca 2015
89
Stachu, nie mów że jestem durna. Rzeczesz, kto to widział aby człowiek tak wzdrygał od jednego kichnięcia. Wyobraź, wczoraj zostałam opluta.Nie, żaden wuj na widok mój. W tłocznym tramwaju soczyście kichnął facet za mną, poczułam bryzgi na policzku, szyi i plecach. Cała wewnątrz zgotowałam, czułam jak ta ślina we mnie dziury wypala, wszystkie myśli przez tę siatkę mnie ulotniły, zapomniałam gdzie udaję i po co. Jedyny rozpaczliwy krzyk myśli, który pozostał prysznic,prysznic,prysznic! Mówisz, dobrze buzię zasłoniłem. Wiesz, tak się zazwyczaj robi, nic nadzwyczajnego nie uczyniłeś, w odwrocie. A co ty durnotko moja, ostatecznie poczyniłaś? W miarę możliwości szybko udałam do domu, wsadziłam pod prysznic Julię, jej się też dostało, potem tam siebie. Tak Stasieńku, zgotowana na parze ryba, złapana w pułapkę własnej sieci.
czwartek, 11 czerwca 2015
środa, 10 czerwca 2015
My greentube
Założyć but do sukienki tak ładny
Przejść cały dzień ulic
Wrócić do siebie na bosaka
Czuć jak koń wielbłąd kóz stado
Kobietą być nie chcieć ładną
Wyróżniać w swej zagrodzie i tłumie czterech ścian
Tam zawsze różna
Żałożyć
Żarzą me stopy kładą mnie teraz
wtorek, 9 czerwca 2015
88
Stachu, nie, nie byłam u fryzjera i stomatologa.Uśmiecham,bo mam ochotę. I on taki krasy.Kto, kto, nie bądź ciekawski. Od kiedy tak tajemnicza dla mnie? Stachu,od dawna. Durna, tyś zakochana? Od dawna.Chyba w sobie, Durna, mój narcyz jebany. Ty, analfabeto, połączyłeś dwa rodzaje.
poniedziałek, 8 czerwca 2015
87
Stasieńku, co u mnie
Zrobiłam pyszną kolację
Była lecz nie smakowała
Miały być wiersze
Nie będzie ani słowa
Była radość
Pozostał ślad
Miła, chodź utulę
Durny, to też słowa
Z córką pokłóciłaś?
Już pogodziłam, lecz niesmak pozostał
Jesteś jak papierek lakmusowy wszystko na tobie widać
Stachu, będziesz ojcem matką zrozumiesz
Cholera, mówię do ciebie jak rodzice
Zrobiłam pyszną kolację
Była lecz nie smakowała
Miały być wiersze
Nie będzie ani słowa
Była radość
Pozostał ślad
Miła, chodź utulę
Durny, to też słowa
Z córką pokłóciłaś?
Już pogodziłam, lecz niesmak pozostał
Jesteś jak papierek lakmusowy wszystko na tobie widać
Stachu, będziesz ojcem matką zrozumiesz
Cholera, mówię do ciebie jak rodzice
niedziela, 7 czerwca 2015
86
Stasieńku, ty dziś pracujesz, ja odpoczywam. Nie chciałam tym prosecco rozpraszać.Durna, jam kierownik, mogę przerwać w każdej chwili. Poszłam łowić ryby, głodna byłam, już ubieram idę do ciebie, śpiąca byłam, pod brzozą cudnie śniłam. Skończyłeś szkolenie? Wiesz, spij już pod tym drzewem, idę odbyć, rzeczesz. Stachu,o tej porze kto cię będzie słuchał?
sobota, 6 czerwca 2015
piątek, 5 czerwca 2015
Płoną ogniska
W nich przyjaciele
Płoną dachy tam rodzina
Weseli czyści
Z miłości
Płonę ja z tęsknoty
I też wesoła
Choć mnie tam brak
Daliście wiedzieć że beze mnie
Nie to i wciąż samo
Potem smutek ku czemu ta radość
Kiedy nie dotykam was
Jutro obudzę i udam na sporty
Jeżeli obudzę
Zjem syte śniadanie
Wykąpię ubiorę wieczorem wyjdę
Zbiorę zazwyczaj nigdzie już nie idę
Uformuję blisko mózgu
Natura chomika
Pamięć wiązka
czwartek, 4 czerwca 2015
Wyjechałam na wakacje
Byś odpoczął od korowodu mych rąk
Po kuchni mej nie musiał zmywać
W ogóle nie musiał jeść tylko pić
Jeżeli masz ochotę sam z kolegami wodę
Patrzył na dziewczęta krase i mowne zerkaj błagam nie słuchaj
A nawet słuchaj
Nikt tobie nie powie co ja mało a dosadnie
Od nadmiaru słów świat i tak już z nudów umarł
Nie musisz rozochocenie patrzyć możesz w lustro
Nie musisz mnie rozbierać zaśnij Warszawa Bródno
Wyjechałam na wakacje na wszelki wypadek
Abyś pewnego ranka nie zaziewał ten świata
Jak kocham odpoczywać nie muszę
Czego się nie robi dla miłości
Byś odpoczął od korowodu mych rąk
Po kuchni mej nie musiał zmywać
W ogóle nie musiał jeść tylko pić
Jeżeli masz ochotę sam z kolegami wodę
Patrzył na dziewczęta krase i mowne zerkaj błagam nie słuchaj
A nawet słuchaj
Nikt tobie nie powie co ja mało a dosadnie
Od nadmiaru słów świat i tak już z nudów umarł
Nie musisz rozochocenie patrzyć możesz w lustro
Nie musisz mnie rozbierać zaśnij Warszawa Bródno
Wyjechałam na wakacje na wszelki wypadek
Abyś pewnego ranka nie zaziewał ten świata
Jak kocham odpoczywać nie muszę
Czego się nie robi dla miłości
środa, 3 czerwca 2015
Idę przechadzam biegnę ulice
Do siebie
Do domu nie do miejsca
Rano południe wieczór noc
Byle do siebie
Narodził totalnie wolny weekend
Biegnę z dwojoną silą
By odpoczywać
Zmotywować do tego
Nadeszły upały moja pora
Z żywych powstaję z dwojoną siłą
Jutro opalać siebie łydkę boskie ciało
Na kocu nad książką na rzece
Zielone świątki
Może zmotywować odpoczywać
Bez koca w łożu
Wieczorem wyjść zjeść przespacerować
Wrócić do siebie
Błogie noce
Poleżeć zaspokoić pomyśleć
Nie takie błogie
Do siebie
Do domu nie do miejsca
Rano południe wieczór noc
Byle do siebie
Narodził totalnie wolny weekend
Biegnę z dwojoną silą
By odpoczywać
Zmotywować do tego
Nadeszły upały moja pora
Z żywych powstaję z dwojoną siłą
Jutro opalać siebie łydkę boskie ciało
Na kocu nad książką na rzece
Zielone świątki
Może zmotywować odpoczywać
Bez koca w łożu
Wieczorem wyjść zjeść przespacerować
Wrócić do siebie
Błogie noce
Poleżeć zaspokoić pomyśleć
Nie takie błogie
wtorek, 2 czerwca 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)