Stachu, pytasz dla czego jednak nie przyjdziesz. Tak, jestem w domu sama, Julię odprowadziłam na prywatkę, jutro dziecię wraca. A ja dziś mam jakieś problemy na tle gastrycznym i głowę wyjątkowo ciężką. Mówię ci jak nigdy. Co piję? Martini w duża ilością cytryny. Czego mi życzyć, pytasz. Ojej, zadałeś tyle trudu, toż mam wszystko. Życz mi, kochany, nie materialnie. Komputer mówisz, przecież ci się popsuł. Durny, siebie nie popsujmy, nie mamy już po 15.
https://www.youtube.com/watch?v=1cNemd2FjIg
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 30 grudnia 2014
My greentube
Krzyś, wiesz, nazwałam wszystkie tęsknoty twoim imieniem
Nadal nie potrafię pogodzić Ciebie
Tchórzu pieprzony
To był dzień razy 366
Kocham Cię, przyjacielu
I jest mi kurewsko źle razy 14
Poza tym to był dobry rok.
https://www.youtube.com/watch?v=7sj684zcmzw
Nadal nie potrafię pogodzić Ciebie
Tchórzu pieprzony
To był dzień razy 366
Kocham Cię, przyjacielu
I jest mi kurewsko źle razy 14
Poza tym to był dobry rok.
https://www.youtube.com/watch?v=7sj684zcmzw
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Mówię
Słowa nie moje
Słowa one mówią prawdę
Może one
Ciebie
Może betonu wszystkich moich oceanów
Z ciebie na obraz
Nadejdzie kolej na moje
Jeżeli nadejdzie
Dotkną
Morza i ciebie ja
Na pastelowym tle Sahary
Przecie już mówią
W rzeczy jasnej
Marznę w obliczu czerni nocy
Co nie tak czarna
Cholernie i smutno
Najczarniejsze z czerni pragnienie jakby tkwi
Słowa nie moje
Słowa one mówią prawdę
Może one
Ciebie
Może betonu wszystkich moich oceanów
Z ciebie na obraz
Nadejdzie kolej na moje
Jeżeli nadejdzie
Dotkną
Morza i ciebie ja
Na pastelowym tle Sahary
Przecie już mówią
W rzeczy jasnej
Marznę w obliczu czerni nocy
Co nie tak czarna
Cholernie i smutno
Najczarniejsze z czerni pragnienie jakby tkwi
niedziela, 28 grudnia 2014
sobota, 27 grudnia 2014
piątek, 26 grudnia 2014
czwartek, 25 grudnia 2014
środa, 24 grudnia 2014
wtorek, 23 grudnia 2014
44
Stachu, pytasz czy spakowane prezenty, tak dzisiaj rano. Czy zadowolona, czy szczęśliwa? Jutro tak, dziś odrobinę zmęczona. Ty już na miejscu z Mirkiem, cudownie. Widzimy 26 u przyjaciół? Nie jesteś w Sopocie u mamy? Jesteś w górach u Mirki taty. Przepraszam, iż ciągle mylę, to zapewne z powodu ciepłych wspomnień do przyjaciółki mej Mirki z liceum. Czy na pasterkę idę? Oszalałeś, odpoczywam na wsi. Kiedy do stulic wracam? Znasz mnie. Zaeksperymentujemy zatem. Stachu, eksperymentowałam ja lata temu, na potrzebę ciekawości, obserwacji, słowa i dziwnych performensów. Potrzebowałam głupich poczynań, nazwijmy to bodźców. A ja już żartów nie stroję, staroświecka macierz jestem. Co by, ludź szanowny, o mnie myślał. Czego ty, durny nie rozumiesz? O czym ja mówię? W Holandii z Mirkiem byłeś. Aaaa, Holandia to żaden eksperyment. Wesołego peace&love!
niedziela, 21 grudnia 2014
8
Stań,
niech krzywa strunę
przywrze mnie do ściany
przeciągniętą
w dotyk obecny
niemo obdziera mnie drżąc
ciało w pory synchronicznie Tobą
niech krzywa strunę
przywrze mnie do ściany
przeciągniętą
w dotyk obecny
niemo obdziera mnie drżąc
ciało w pory synchronicznie Tobą
sobota, 20 grudnia 2014
czwartek, 18 grudnia 2014
43
Stachu, brzmisz cudnie, słyszę radość w Twym głosie. Wszystko pięknie, mówisz. Raduje me... Co u Ciebie i Mirki, przepraszam Mirka? Przecież mówisz słyszysz. To ty pytasz co u mnie? To zależne, gdzie ucho, kochany, przyłożysz? Wszędzie, mięsień twój główny, pytasz. W biegu. Bez zmian, mówisz. A ręka? Dziś znów upomina. A Ju? Szcześliwa na wakacje, prawie spakowana, na gwiazdkę cieszy, zgarnie największą pulę za pewne. Kiedy wracam z urodzin i czy na imieniny zostaję? Tęsknisz podobno. Po pierwsze, Stachu, jeszcze nie wyjechałam, po drugie to zależne. Od czego pytasz? Od wszystkiego.Co chcę na święta? Ciebie na Sylwestra. Dla czego durna? Nie powiedziałam na Sylwestrze, a jeśli nawet, to nie to samo? Stachu, jesteś głodny? Mirosław źle cię karmi? Nara, durna. I tobie też.
wtorek, 16 grudnia 2014
poniedziałek, 15 grudnia 2014
sobota, 13 grudnia 2014
42
Stachu, pytasz jak żyję. Ostatnimi czasy rzadko pytasz, rozumiem nowa miłość. Jak ty, duszo żyjesz? Rozkosznie, błagam, nie mów raduje moje serce ecetera, bo o tym wiem, mówisz. Durny, po pierwsze nie mówi się ecetera, już utwierdzałam, po drugie tak dawno cię nie słyszałam, to z bojaźni, iż o tym zapomniałeś. Co nigdy i dla czego płaczesz? Wzruszony i dopiero w połowie życia mir odnalazłeś, mówisz. Tak, przyjdź jutro, mam tatar, masarnię za rogiem otwarli.
czwartek, 11 grudnia 2014
wtorek, 9 grudnia 2014
My greentube
Kwiat to świat
Matka ziemia w połogu
Niebo ojciec zaborczy w trwodze
Zdziera szary smutek z słońca
Bądź mi matką i ojcem
Kochankiem i przyjacielem
Bądź mi radością co przeklina smutek
Wrażliwością i delikatnością
Bądź mi mężczyzną
A zganię wszystkie swołocze świata
Kobieta o imieniu Róża
https://www.youtube.com/watch?v=MmOau-PMWJk
Matka ziemia w połogu
Niebo ojciec zaborczy w trwodze
Zdziera szary smutek z słońca
Bądź mi matką i ojcem
Kochankiem i przyjacielem
Bądź mi radością co przeklina smutek
Wrażliwością i delikatnością
Bądź mi mężczyzną
A zganię wszystkie swołocze świata
Kobieta o imieniu Róża
https://www.youtube.com/watch?v=MmOau-PMWJk
poniedziałek, 8 grudnia 2014
41
Stachu, mój ty Bracki durnawy, gdzie ty, gdyś z moją nadzieją szczęśliwie zakochany
Gdzie mnie w otępiałym morzu miłością źrenic podziewasz
Rzeczesz suche z pewnością kochana dobrze ci
Skąd wiesz nie słysząc szumu mego mięśnia
O brzasku w tajdze ulic miasta
Gdy tęsknota mnie i duszę ludobójczą falą porywa
Gdzie mnie w otępiałym morzu miłością źrenic podziewasz
Rzeczesz suche z pewnością kochana dobrze ci
Skąd wiesz nie słysząc szumu mego mięśnia
O brzasku w tajdze ulic miasta
Gdy tęsknota mnie i duszę ludobójczą falą porywa
niedziela, 7 grudnia 2014
sobota, 6 grudnia 2014
piątek, 5 grudnia 2014
Rozkradnij kawałek po kawałku z całości mnie
Paznokieć po paznokciu zrywaj mnie listek
Powtarzając jak mantrę
Wyrwij swe serce z mego serca
Tkwi kotwicą
Już nie uniosę tej mielizny
Ujrzał mnie judziciel tego dnia
Splunął przez ramię lewe
Zajrzał raz jeszcze
Splunął przez ramię prawe
Śmiało rzekł zdychając
Spierdalaj
O twą duszę połamałem siebie
Nad wodą pustyni głęboko po zmierzchu
Tyś mnie nie łamał
Na tej mieliźnie o ciebie lodołamaczu rozjebałam
Paznokieć po paznokciu zrywaj mnie listek
Powtarzając jak mantrę
Wyrwij swe serce z mego serca
Tkwi kotwicą
Już nie uniosę tej mielizny
Ujrzał mnie judziciel tego dnia
Splunął przez ramię lewe
Zajrzał raz jeszcze
Splunął przez ramię prawe
Śmiało rzekł zdychając
Spierdalaj
O twą duszę połamałem siebie
Nad wodą pustyni głęboko po zmierzchu
Tyś mnie nie łamał
Na tej mieliźnie o ciebie lodołamaczu rozjebałam
środa, 3 grudnia 2014
Komunikacja poznaje mnie
Spoglądam na te szczupłe dziewczę
I może ładne, uśmiecha jej uzębienie
Potem na chłopca
Dotyka jej kolan szary wyciągnięty dres w okolicy odnoża i siedzenia
Co drugie słowo przecina kurwa
Ona wciąż uśmiecha co drugi przystanek
Z niedowierzaniem znów spoglądam, przyciąga jej garnitur uzębienia
I myśl ogarnia współczucie
I zadaję siebie
Toż to nie są już mleczaki
W myślach zadaję ją
Dla czego tak wczesno już rozodziałaś?
Wzrok mój wędruje, podglądam znów chłopca
Jestem cholernie ciekawa ludzi
Patrzy na dziewczę jakby kochał
I znów zadaję siebie
Czy liczą te przystanki?
wtorek, 2 grudnia 2014
My Greentube
Gdzieś na skraju tej ziemi
Nad przepaścią w otchłań odziana
Na pograniczu wiosny i zimy
Przy wschodzie księżyca
Tulę posiniaczone kolana
Najszczęśliwszą chwilę besztamy
Siebie w pełni radości przeklinamy
Zniewagę ubieramy w słowa ważne
Niewiedzę chowamy w szarości pazuchy
Wojnę toczymy o pokój
Zaufanie kryjemy pod płaszczem jakości podejrzliwej
Miłość jak rękawice chowamy po kieszeniach błyskawicznie
Kryjemy emocje szczekające istoty
Stawiamy świat na nogi kulejąc na wszystkie łapy
Zgubne te poczynania aby odziać w wyraz ten świat mdły
https://www.youtube.com/watch?v=MtmrYisoxXA
Nad przepaścią w otchłań odziana
Na pograniczu wiosny i zimy
Przy wschodzie księżyca
Tulę posiniaczone kolana
Najszczęśliwszą chwilę besztamy
Siebie w pełni radości przeklinamy
Zniewagę ubieramy w słowa ważne
Niewiedzę chowamy w szarości pazuchy
Wojnę toczymy o pokój
Zaufanie kryjemy pod płaszczem jakości podejrzliwej
Miłość jak rękawice chowamy po kieszeniach błyskawicznie
Kryjemy emocje szczekające istoty
Stawiamy świat na nogi kulejąc na wszystkie łapy
Zgubne te poczynania aby odziać w wyraz ten świat mdły
https://www.youtube.com/watch?v=MtmrYisoxXA
poniedziałek, 1 grudnia 2014
40
Stachu, pytasz jak weekend, radosno. A Tobie? Miłosno. A to cudowno. Pytasz, gdzie byłaś, stara? Lepiej spytaj, gdzie ja nie byłam, Stachu. O której wróciłam? W okolicy dziesiątej w niedzielę rano. Na sucho było, pytasz, durny. Nie, tylko na mokro.Mówisz, nieźle imprezowałaś. Nie, wyjście mnie przedłużyło. Tak, o własnych nogach do domu przybyłam. Dużo tańczyłam, od rozmów w hałasie chrypa mnie dopadła. Ty masz siłę, mówisz. Przecież wiesz, mam siłę na wszystko, co kocham. Przyjechała przyjaciółka. Mówisz, szkoda że mnie nie było, tańczyłbym z tobą. Stachu, przecie pytałam czy wychodzisz z nami. Milczałeś, rozumiem nowa miłość, potem pisałeś, dopadły cię dziwne bóle, w okolicy menstruacji. Zatem kiedy my widzimy, pytasz. Do klubów, wiedz, kochany przez długi bliższy czas nie ruszam. Ty też i również. Cudownie. Mirka, przepraszam, Mirek pysznie gotuje, odezwiesz jutro, słyszysz zmęczenie w mym głosie jeszcze po sobocie, mówisz. Stachu, ja nie cyborg. Do spania, rzeczesz. Tak, dobrze mi zrobi. Ucałuj mnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)