poniedziałek, 1 grudnia 2014
40
Stachu, pytasz jak weekend, radosno. A Tobie? Miłosno. A to cudowno. Pytasz, gdzie byłaś, stara? Lepiej spytaj, gdzie ja nie byłam, Stachu. O której wróciłam? W okolicy dziesiątej w niedzielę rano. Na sucho było, pytasz, durny. Nie, tylko na mokro.Mówisz, nieźle imprezowałaś. Nie, wyjście mnie przedłużyło. Tak, o własnych nogach do domu przybyłam. Dużo tańczyłam, od rozmów w hałasie chrypa mnie dopadła. Ty masz siłę, mówisz. Przecież wiesz, mam siłę na wszystko, co kocham. Przyjechała przyjaciółka. Mówisz, szkoda że mnie nie było, tańczyłbym z tobą. Stachu, przecie pytałam czy wychodzisz z nami. Milczałeś, rozumiem nowa miłość, potem pisałeś, dopadły cię dziwne bóle, w okolicy menstruacji. Zatem kiedy my widzimy, pytasz. Do klubów, wiedz, kochany przez długi bliższy czas nie ruszam. Ty też i również. Cudownie. Mirka, przepraszam, Mirek pysznie gotuje, odezwiesz jutro, słyszysz zmęczenie w mym głosie jeszcze po sobocie, mówisz. Stachu, ja nie cyborg. Do spania, rzeczesz. Tak, dobrze mi zrobi. Ucałuj mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz