Now.wkońcukanikuła.jestmipiękno.loveisintheair.
niedziela, 31 lipca 2016
sobota, 30 lipca 2016
Dolega mi pewna sprzeczność
Żyję jak wampir
Światło razi me oczy
Podupadam na światłowstręt
O zmroku cieszę oko
Patrzę rześkie niebo
Czasem dostanę obłędnej energii
Nie potrzebuję do życia krwi
Na jej widok wręcz mdleję
Moją zazwyczaj silą inni
Acz nie obchodzę bez słońca
W szarości dnia obumiera każda ma kończyna
Mózg drętwieje
Silę promieniami
Taki upity ze mnie wampir
piątek, 29 lipca 2016
czwartek, 28 lipca 2016
Niedziela
Nie widziałam córki od miesiąca
Jadę do niej początek urlopu
I dla czego smucę
Patrzę jej zdjęcie
Taka wesoła
Jadę do niej początek urlopu
I dla czego smucę
Patrzę jej zdjęcie
Taka wesoła
środa, 27 lipca 2016
wtorek, 26 lipca 2016
poniedziałek, 25 lipca 2016
My greentube
Now.
Oparłam tyłem o parapet
Głową o szybę
W prawej mi dymi
A oczy me przymykają
Półokiem z pod rzęs dostrzegłam patrzącego kota vis-a-vis okno
Wtem odwrócił ode mnie wzrok
Koty też mają wieczory
I łagodnie kładą rzęsę na policzek
https://www.youtube.com/watch?v=CbMeAOTPJzM
Oparłam tyłem o parapet
Głową o szybę
W prawej mi dymi
A oczy me przymykają
Półokiem z pod rzęs dostrzegłam patrzącego kota vis-a-vis okno
Wtem odwrócił ode mnie wzrok
Koty też mają wieczory
I łagodnie kładą rzęsę na policzek
https://www.youtube.com/watch?v=CbMeAOTPJzM
niedziela, 24 lipca 2016
Czym jest dziwka
To nie ona ani jej srom
To strach przed innością
To ułomność
To kompleks zacofanie
To bariera i dystans
To obcość i wytykanie
Ciebie wszystkich
To zabijanie miłości bliskości przede wszystkim siebie
Dziwka nie jest stamtąd
Ona mieszka w każdym z nas
Wyprowadźmy ją
Na szerokie pola
A będzie łatwiej nam
Jedyny grzech jaki istnieje to głupota
To nie ona ani jej srom
To strach przed innością
To ułomność
To kompleks zacofanie
To bariera i dystans
To obcość i wytykanie
Ciebie wszystkich
To zabijanie miłości bliskości przede wszystkim siebie
Dziwka nie jest stamtąd
Ona mieszka w każdym z nas
Wyprowadźmy ją
Na szerokie pola
A będzie łatwiej nam
Jedyny grzech jaki istnieje to głupota
sobota, 23 lipca 2016
piątek, 22 lipca 2016
czwartek, 21 lipca 2016
środa, 20 lipca 2016
Czym pachnie moja miłość
Skowronkiem nad ranem
Głodnym krzykiem mewy ciebie
Sową gdy nie śpię dumając nad tobą
Strusiem gdy o nas boję
Pawiem gdy w ogromie błyszczę
Szarym wróblem przy tobie
I wielkością dla ciebie będąc tylko kolibrem na tym świecie
https://www.youtube.com/watch?v=Kc7Hny8uLr0
Skowronkiem nad ranem
Głodnym krzykiem mewy ciebie
Sową gdy nie śpię dumając nad tobą
Strusiem gdy o nas boję
Pawiem gdy w ogromie błyszczę
Szarym wróblem przy tobie
I wielkością dla ciebie będąc tylko kolibrem na tym świecie
https://www.youtube.com/watch?v=Kc7Hny8uLr0
wtorek, 19 lipca 2016
poniedziałek, 18 lipca 2016
Moje Instaczasopismo
Now.lato12htemu.atalantaijejjedynypasażer.
https://www.youtube.com/watch?v=eDaL42-cieg&feature=share
https://www.youtube.com/watch?v=eDaL42-cieg&feature=share
niedziela, 17 lipca 2016
Niebawem stuknie mi 3 lata w Warszawie
Mam nadal tych samych przyjaciół i kwitnie
A ci co tu nabyłam też są z 3-miasta
Jeden mi nawet zabił
Jakby ich za wielu było
I nie wiem czy ja tworzę enklawę
A może Warszawa to jedna wielka Enklawa
A ja w niej nie odnajduję.
Pamiętnej nocy jeszcze mieszkając w Sopocie
Tańczyłam w tutejszej i chcieli mnie porwać
A ja nie dałam
Potem zamknęła Enklawa
A ja tanecznym krokiem udałam do hotelowego pokoju na piętro numer 3.
Mam nadal tych samych przyjaciół i kwitnie
A ci co tu nabyłam też są z 3-miasta
Jeden mi nawet zabił
Jakby ich za wielu było
I nie wiem czy ja tworzę enklawę
A może Warszawa to jedna wielka Enklawa
A ja w niej nie odnajduję.
Pamiętnej nocy jeszcze mieszkając w Sopocie
Tańczyłam w tutejszej i chcieli mnie porwać
A ja nie dałam
Potem zamknęła Enklawa
A ja tanecznym krokiem udałam do hotelowego pokoju na piętro numer 3.
Friends, good vibes najlepszy specyfik
Ostatecznie zrobiliśmy to. Zaliczyliśmy muzeum. Na kaca. Oni po ciężkich balach, ja po Stravińskim. Jak ostatnia hołota, siano z butów i temu podobni rubasznie skomentowaliśmy każdy obraz. Potem udaliśmy na zasłużony obiad.Uśmiech do teraz nie schodzi z mej fizjonomii.
Dziś nie było niedzieli.
Dziś nie było niedzieli.
sobota, 16 lipca 2016
My greentube
Now.sobota.
Przyjeżdża przyjaciółka do Wawy
Mówi, robimy dziś muzeum, restaurację, ewentualnie delikatną dyskotekę
Potem słyszę, muzeum jutro, wynajęliśmy apartament vis-a-vis lustra
Restauracja jednak zostaje
Przecie trzeba posilić na kolejne 12 godzin
Z nią zawsze grube bale
Albo ze mną
Mówię pas
Ja już swoje zrobiłam w rozrywkowej branży
https://www.youtube.com/watch?v=pBfZooPrmfo
Przyjeżdża przyjaciółka do Wawy
Mówi, robimy dziś muzeum, restaurację, ewentualnie delikatną dyskotekę
Potem słyszę, muzeum jutro, wynajęliśmy apartament vis-a-vis lustra
Restauracja jednak zostaje
Przecie trzeba posilić na kolejne 12 godzin
Z nią zawsze grube bale
Albo ze mną
Mówię pas
Ja już swoje zrobiłam w rozrywkowej branży
https://www.youtube.com/watch?v=pBfZooPrmfo
piątek, 15 lipca 2016
czwartek, 14 lipca 2016
środa, 13 lipca 2016
wtorek, 12 lipca 2016
Światłoczujność
Złamała mnie dziś pogoda na pół
Pierw przestałam widzieć na oko jedno potem drugie
Doszłam do siebie udałam do wiatraków
Zjadłam tam agrest i czereśni czaszę
Powróciłam do siebie hulajnogo i duszo
Zjadłam na kolację niedzielnego łososia i kilo warzyw
Teraz siedzę tępo i syto w okolicy ekranu i milczę
Jedna myśl mnie nachodzi
Że nic myślę
Jeżeli to wiem to myślę wszystko?
Pierw przestałam widzieć na oko jedno potem drugie
Doszłam do siebie udałam do wiatraków
Zjadłam tam agrest i czereśni czaszę
Powróciłam do siebie hulajnogo i duszo
Zjadłam na kolację niedzielnego łososia i kilo warzyw
Teraz siedzę tępo i syto w okolicy ekranu i milczę
Jedna myśl mnie nachodzi
Że nic myślę
Jeżeli to wiem to myślę wszystko?
poniedziałek, 11 lipca 2016
My greentube
Now...
Przebrało niebo różowego koloru
Jak ten utwór nabrał dla mnie nowego sensu
Nie ma zaprzeczenia.
https://www.youtube.com/watch?v=0aJiwiihRIo
Przebrało niebo różowego koloru
Jak ten utwór nabrał dla mnie nowego sensu
Nie ma zaprzeczenia.
https://www.youtube.com/watch?v=0aJiwiihRIo
niedziela, 10 lipca 2016
sobota, 9 lipca 2016
piątek, 8 lipca 2016
Moje Instaczasopismo
Now.piątek2htemu.makelovenotwar.
Pootwierali szeroko swe balkony
Na oścież okna
Patrzę na ich trwogę
Dziwią sąsiedzi
Co to za wielkie czarne ptaki na dzielni
Pootwierali szeroko swe balkony
Na oścież okna
Patrzę na ich trwogę
Dziwią sąsiedzi
Co to za wielkie czarne ptaki na dzielni
czwartek, 7 lipca 2016
Dziwię
Dziwna noc nadchodzi
Po niej spodziewam dnia
Brzęczą od rana helikoptery
I teraz też wiercą
Zjeżdżają głowy a połowie głów brak
Tylko wiercą nam dziury w brzuchach
I myślę po co o tym myślę
Kiedy po telefonie tęskniącego dziecka
Też na wakacjach
Mam oczy pełne
Po niej spodziewam dnia
Brzęczą od rana helikoptery
I teraz też wiercą
Zjeżdżają głowy a połowie głów brak
Tylko wiercą nam dziury w brzuchach
I myślę po co o tym myślę
Kiedy po telefonie tęskniącego dziecka
Też na wakacjach
Mam oczy pełne
środa, 6 lipca 2016
wtorek, 5 lipca 2016
Moje Instaczasopismo
Now.
Noc jest jedna
Zaciska pas
Księżyc tak smukły
Ja syta
I słońce już tak w oczy nie boli
Kiedy nad rankiem mnie chłoniesz
Noc jest jedna
Zaciska pas
Księżyc tak smukły
Ja syta
I słońce już tak w oczy nie boli
Kiedy nad rankiem mnie chłoniesz
poniedziałek, 4 lipca 2016
My greentube
Now.spala mnie wieczór
spoglądam w niebo
kocham tę synchronizację paląc na wieczór
https://www.youtube.com/watch?v=iNhFQWvF1TE
spoglądam w niebo
kocham tę synchronizację paląc na wieczór
https://www.youtube.com/watch?v=iNhFQWvF1TE
My greentube
Now.niezmienniekocham.jedzmnienasłodkooporanku.
https://www.youtube.com/watch?v=ijxk-fgcg7c
https://www.youtube.com/watch?v=ijxk-fgcg7c
niedziela, 3 lipca 2016
Powróciłam po czterech dniach
Warszawa mój dzień zero
Obudziłam jeszcze w Sopocie w przytulnym pokoju bez tulenia
O szóstej rano
Po trzech godzinach snu
Za sześć godzin wyjazd
Ja już byłam w drodze do siebie
Syte śniadanie szybka trasa
Mnóstwo niedzielnych dziwek
Na poboczu nie widziałam żadnej
Moderat umilał mi tę wojaż
Wspięłam do mieszkania
Torbę ciuchów cztery pary butów obdarte stopy
Pełen plecak kosmetyków
W tym wieku to już norma
Otwierając drzwi gromko zamilkłam
Dobrze być u siebie i tak tu śpieszyłam
Warszawa mój dzień zero
Obudziłam jeszcze w Sopocie w przytulnym pokoju bez tulenia
O szóstej rano
Po trzech godzinach snu
Za sześć godzin wyjazd
Ja już byłam w drodze do siebie
Syte śniadanie szybka trasa
Mnóstwo niedzielnych dziwek
Na poboczu nie widziałam żadnej
Moderat umilał mi tę wojaż
Wspięłam do mieszkania
Torbę ciuchów cztery pary butów obdarte stopy
Pełen plecak kosmetyków
W tym wieku to już norma
Otwierając drzwi gromko zamilkłam
Dobrze być u siebie i tak tu śpieszyłam
piątek, 1 lipca 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)