środa, 29 czerwca 2011
Słoik nijaki, owoc właśnie taki.. ;)
Już wiem. Tyle chcę powiedzieć, głośno szeptem. Tylko Ty i Ja, czyli dżem na śniadanie. Ale słoik Nówka Sztuka smakuje lepiej, niż ja. Zresztą nie wiesz jak. Ja mam smak. I nie jestem marakuja, co ma ... Jestem owocem Kaki, Hurma tak zwana, co słodka i powabna. Jestem też granatem.
czwartek, 23 czerwca 2011
Nic co pedalskie, nie jest mi obce ;))
Chciałabym napisać coś mądrego, niestety nic nie przychodzi do głowy. Słucham tzw " pedalskich tekstów ". Ja tam lubię. A jak tak iść tym tropem " pedalskim " według niektórych tak nazwanym. To jestem pedałem. Mimo, iż kobieta i to heteroseksualna. Popatrzę w lustro, zastanowię, być może coś pominęłam i nie odkryłam siebie? Po tym głębokim zastanowieniu, wiem tyle, nie chcę być wulgarna, ale lubię poczuć..
środa, 22 czerwca 2011
Romantycznie, nie lirycznie....
Tak wiele bym dziś chciała wyrazić. Nie chcę urazić. Gotuje się we mnie, jestem garnkiem na spaghetti. Czerwony sos bulgocze, to są moje emocje. Dziś ich wiele. Chciałabym być nieczuła. Być pralka, co wypłucze. Wypierze, niesmak zabierze. A jutro jak by nic, usłyszę jak ktoś powie, że beze mnie tak pusto jest. Lodówka?
Jest już późno, piszę bzdury...bo piaskownicę lubię..
Ty masz klocki, ja mam lalkę. Pobawimy się razem? Ja zbuduję dom, Ty przebierzesz ją. Nie wiesz jak? Chodź, pokażę. Tak.
sobota, 18 czerwca 2011
Pisałam to wczoraj.
Mój Tata miał wczoraj urodziny, obchodziliśmy dzisiaj. Kocham, wielbię, szanuję. Najwspanialszy, mimo iż bywało między nami różnie. Ja się buntowałam, sprawiedliwości szukałam. A On chciał chronić, kochał...Kocha nadal, zawsze i jestem wdzięczna, że jest właśnie taki, silny, władczy, i kochany. Siła po nim, wrażliwość po mamie. Stąd ta sprzeczność. Tak myślę. Tata - miał być Afganistan, mama - miała być medycyna ( On nie chciał - udało się,nie był. Ona chciała - nie udało się, nie była ). Może dla tego lubię The End, a The Doors otwiera mi umysł, a House, mimo iż nie lubię seriali, jest jedynym oglądanym ;)
piątek, 17 czerwca 2011
Ciekawość pierwszy stopień do piekła?
Więc zakładam okulary, ostatnio zaniechałam. Jestem bezmyślna. Wzrok, a raczej wada tego wymaga. A ja, jak to ja często zaniedbuję rzeczy małostkowe, ( te wg mnie małostkowe dla innych istotne, martwią się o mnie ) ale ja tak wolę, skupiam uwagę na rzeczach ważnych, według mnie rzecz jasna. A że chcę widzieć, lubię patrzeć, chciałabym zobaczyć..Ciekawa jestem Ciebie, czy lubisz obrazy, jakiekolwiek, bo obrazy tworzymy sami, obrazy codzienności, ja moje noszę na sobie i chcę zobaczyć Twoje.
Bez wyobraźni nie wyobrażam
Chcę porannej zorzy nad morzem. Chcę się obudzić nad ranem, poczuć zapach wody, piasku. Chcę myśleć o niczym, delektować się szumem ciszy. W pozycji horyzontalnej ( o tej porze wskazanej ) patrzeć na ludzi, zastanawiać co w ich głowie płonie. Albo właśnie gaśnie. Tworzyć opowieści, wnikać w umysł, słuchać ich pieśni. Radosnych, smutnych mojej wyobraźni przesłuchań...
środa, 15 czerwca 2011
Krowa, co dużo muczy mało mleka daje ;))
Pod ziemia bywałam, w niebie pływałam. Gleby nigdy nie kopałam, kwiatków nie sadzałam, bo to nie ja. Ja doradzałam, opowiadałam, śpiewałam. Śpiewałam głównie sobie, bo pewnie nie słuchałam siebie. Doradzam, opowiadam nadal, nie wiem dla czego? Co mam w sobie? Głupotę niezmienną? Doradź mi, opowiedz i wytłumacz. Mimo, iż rady nie potrzebuje, tak sądzę, ale opowieści szukam. A potem zamienimy się rolami, ja Tobie opowiem, wytłumaczę i zaśpiewam na dobranoc. A jak dotknę... Po, będziesz spał jak niemowlę.
Myślę sobie, bo sum przecież smaczny jest.
Patrzę na me dłonie. Lewa taka gładka, delikatna. Prawa bardziej pomarszczona, jakby wulgarna. Odwracam, takie same. Patrzę na me stopy. Prawa trochę sina, lewa różowa, paznokcie pomarańczowe. Wesołe. Uwielbiam wesołość w każdej postaci. Mądrą, głupią, przemyślaną, najbardziej spontaniczną i niewymuszoną.
Zbaczając z tematu, dziś byłam na tarasie u mojej kochanej koleżanki, zaznawałam słońca. I usłyszałam pewną historię, smutną. I ja, jak to ja, przyjęłam się bardzo, bardzo wielce. I tak sobie myślę, że życie bywa... jakby powiedziała moja prawa, kurewsko sine. Niby każdy sobie żywot skrobie, ale jak skrobie, nie jest świadom co w jego głowie. A więc, aby uniknąć takich sytuacji, życzę Wam i sobie absolutnej władzy... nad głową ową.
Zbaczając z tematu, dziś byłam na tarasie u mojej kochanej koleżanki, zaznawałam słońca. I usłyszałam pewną historię, smutną. I ja, jak to ja, przyjęłam się bardzo, bardzo wielce. I tak sobie myślę, że życie bywa... jakby powiedziała moja prawa, kurewsko sine. Niby każdy sobie żywot skrobie, ale jak skrobie, nie jest świadom co w jego głowie. A więc, aby uniknąć takich sytuacji, życzę Wam i sobie absolutnej władzy... nad głową ową.
czwartek, 9 czerwca 2011
Cogito ergo sum, a sum smaczny jest.
I po co to wszystko? Tak sobie myślę... A że myślę, dość często...bo lubię, a kto zabroni? Bo moje. Czasami nie myślę, a kto zabroni? Bo moje. Jestem wolnym człowiekiem, myślę co zechcę, powiem co pragnę. A czy myślę przy tym? To moje zdanie.
Czy myślę o Tobie? Jak sądzisz? Czy myślę o sobie? Jak sądzę? Myślę, że myślę o Tobie, nie zapominając o sobie. Bo Ty beze mnie, jak ja bez Ciebie....
Czy myślę o Tobie? Jak sądzisz? Czy myślę o sobie? Jak sądzę? Myślę, że myślę o Tobie, nie zapominając o sobie. Bo Ty beze mnie, jak ja bez Ciebie....
Tak postrzegam świat, wokół i na okrągło...;)
Pranie wisi i się moczy, bo pada dziś uroczo. Ślimak lezie do swej chatki, bo wcześniej poszedł na przechadzkę. Drzewka kwitną, dzika róża pachnie, pokrzywa parzy. Rower chce na przejażdżkę. Woła mnie : " Chodź mała! " A ja chętnie, ale ty masz dętkę. Bez powietrza. To jak chcesz uskutecznić? Jutro cię napompuję i pojedziemy... gdzie tylko zechcesz. Chcesz?
sobota, 4 czerwca 2011
i tyle dziś miałam do powiedzenia...
A w zasadzie nic... ( lubimy to " w zasadzie " albo " generalnie " bądź " w sumie ".) Ja uwielbiam nic.
piątek, 3 czerwca 2011
Jest już późno, piszę bzdury...o absurdzie, który lubię
Przyszła pani do sklepu i mówi, poproszę kilo skarpet. Sprzedawca mówi, ale to obuwniczy. Na to pani odpowiada, to poproszę dziurawe.
Przyszła pani do sklepu i mówi poproszę wodę. Sprzedawca mówi, ale to sklep meblowy. Na to pani odpowiada, to poproszę skrzynię tego.
Przyszła pani do sklepu i mówi, poproszę glebę. Spzedawca mówi, ale to kwiaciarnia. Na to pani odpowiada, to poproszę łopatę.
Przyszła Pani do sklepu i mówi, poproszę papier. Sprzedawca mówi, ale to księgarna. Na to pani odpowiada, to poproszę bez obrazków.
Dla czego często mam przymrużone oczy, zakładam okulary? Bo wolę nie patrzeć, bądź patrzeć z dystansem. Życie ułatwia. Polecam, sprawdzone, na sobie przetestowane ;)
Przyszła pani do sklepu i mówi poproszę wodę. Sprzedawca mówi, ale to sklep meblowy. Na to pani odpowiada, to poproszę skrzynię tego.
Przyszła pani do sklepu i mówi, poproszę glebę. Spzedawca mówi, ale to kwiaciarnia. Na to pani odpowiada, to poproszę łopatę.
Przyszła Pani do sklepu i mówi, poproszę papier. Sprzedawca mówi, ale to księgarna. Na to pani odpowiada, to poproszę bez obrazków.
Dla czego często mam przymrużone oczy, zakładam okulary? Bo wolę nie patrzeć, bądź patrzeć z dystansem. Życie ułatwia. Polecam, sprawdzone, na sobie przetestowane ;)
czwartek, 2 czerwca 2011
Płonę
Ogień w głowie. Myśli parzy. Ciało ogrzewa, a potem chłodzi, ciarki mam na skroni. Może stąd dzisiejszy spacer nad morzem...Może powinnam się w nim wykąpać, ale zimne dziś te fale. Wiało, i ten ogień jeszcze bardziej rozdmuchało. Lubię wodę, lubię ogień, lubię wiatr. Są takie moje... Łączę je w sobie. Płynę, czuję, płonę...
Subskrybuj:
Posty (Atom)