niedziela, 7 marca 2010

Przedwiośnie

Wyszłam w baletkach na śnieg. Zanurzyć się w zaspie własnych myśli. Myśli złamanych, dymem owianych i takich, takich... jak zwykle pogmatwanych. Wyrzuciłam śmieci, pospacerowałam, śniegu do baletek nabrałam. Topi się, topi, spływa i spływa... przezroczysta ciecz po mej gołej stopie. Stopa to ma dusza, a ciecz to jej miara, która wyznacza granice wytrzymania. Zaglądam do buta i widzę cień z pod latarni, pod którą zresztą przed chwilą stałam. Obserwowałam, obserwowałam...uciekające obrazy. Latarnia to ma nadzieja, która świeci...zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz