Czy to tęcza nieśmiało wyglądająca zza betonu obłok, czy ściana deszczu, która nagle ustępuje, gdy wychodzę z domu. Dostrzeganie kolorów w bezbarwnej codzienności. Unikanie pretensjonalnych spojrzeń, ignorancja nieuzasadnionych poczynań często wywołanych frustracją, bezsilnością otaczających nas ludzi. Zrozumienie, pogodzenie ze złożonością, akceptacja trudności i nauka cierpliwości. Łatwe? Jasne, że nie!
Codziennie rano wbrew wszystkim trudnościom wychodzę z domu z uśmiechem na twarzy, naładowana pozytywną energią, mając gdzieś te wszystkie złe muśnięcia bezradnych spojrzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz