niedziela, 7 marca 2010

Jest już późno, piszę bzdury..

Stoję przyparte do muru. Mur ma kolor czerwieni. Mam na sobie ciężar. Mam cztery nogi, ale stoję w miejscu, chodzić nie potrafię. Niby oparte, ale wsparcia nie czuję. Niby takie ładne, ale brzydotą bijące. Niby stabilne, ale rozchwiane. Niby mur piękny, ale bez wyrazu. Niby duży, ale taki mały. Niby prosty, ale taki krzywy zarazem.
Mówię do muru : " Posuń się, kochany. " Patrzy na mnie i nie odpowiada. I tu się zastanawiam, kto tu jest przyparty?
Jestem krzesłem stojącym przy ścianie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz