niedziela, 25 grudnia 2011
Cudownych.
Więcej ciepła, zrozumienia, tolerancji. Mniej złości, nienawiści, ignorancji. Teraz, gdy jestem po rodzinnej kolacji ( cudownej ), w ciszy i odosobnieniu, życzę Wam i sobie. Spokoju.
wtorek, 20 grudnia 2011
środa, 14 grudnia 2011
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Spotkawszy się
Pewnie tak. Pewnie byś ramię otarł o mnie. Pewnie byś był kroplą na mej skroni. Zauważyłbyś ją? Pewnie byś powiedział słowo. Pewnie odparłabym coś bezsensownie. Zakłopotana. A Ty byś przyparł mnie sobą do ściany.
niedziela, 11 grudnia 2011
Nadieżda
Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem. Dante.
I nikt tak dosadnie jej nie zabierze jak drugi człowiek.
I nikt tak dosadnie jej nie zabierze jak drugi człowiek.
piątek, 9 grudnia 2011
??
Siedzę w tych okularach, kupionych wieki temu, teraz nie modnych za pewne.( kokieteria, wiem co modne ) Inaczej, teraz "zamodnych" nad wyraz. Zamodnych rzeczy nie lubię, nie czuję. Tak jak modnych określeń np. hipster. Owi hipsterzy określają siebie czymś w rodzaju hipisów, gdzie dla mnie absolutnie brak powiązania. Ale nie ważne. Siedzę i słucham, czytam i zastanawiam. Pięknych dźwięków doznaję. Mówisz. Do mnie
czwartek, 8 grudnia 2011
wtorek, 6 grudnia 2011
Te Święta wyrosły jak grzyby po barszczu. Dziś to dostrzegłam. Dopiero. Wiem, to normalne o tej porze, ale ja, jak to ja dostrzegam późno. Albo wcześnie. Za wcześnie. Nie tylko święta. Zazwyczaj dostrzegam wszystko wyprzedzając innych. Ale to mało istotne, istotne jest to że zbliżają się Święta. I tak nie wiem czy się cieszę. Chyba nie lubię Świąt. Te korki, te kolejki, wszyscy biegną, gonią karpia. Spierdoli im, czy sam się zadźga? Zresztą mam to gdzieś. Chcę usiąść przy stole w świętym spokoju, bez zadyszki i kolki, pocałować i powiedzieć, że życzę pokoju i wiary w siebie. Miłości, świadomości i odwagi.
sobota, 3 grudnia 2011
Zapomnieli o nas, tak chciałam,
Witaj w moim świecie! Ale strzeż się, bo ze mną jak z ogniem, zbliż się. Napiszemy historię. Jak ścigamy się. W sile uczuć. Wieje. Przytul mnie. Twe ramiona obejmują mnie. Opowiedz mi, jak wyobrażasz nas, tam na końcu świata. Naszym. Wykąpiemy się w serca basenie. Moim, Twoim ? Nie ważne. Jesteśmy przeznaczeni, czerwonością mych ust naznaczeni.
piątek, 2 grudnia 2011
" Niewalka"
Obejrzałam wczoraj wykidajło. I jak Wykidajło, mgr filozofii powiedział ;), że walka jest przegraną. Głębi nie odkrył, natomiast przypomniał. A więc podążając tym tropem, ma rację ale tylko w kwestii siłowej. Inaczej brak walki o niuanse życiowe, te rzeczy ważne i te, co masz pistolet przy skroni, jest strachliwością przeogromną. Na tę " niewalkę " ja z czyimś pistoletem przy mej skroni nigdy nie zezwolę. Sama sobie. A owy niuans dla jednego drobiazgowość, dla drugiego drogocenna istotność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)