środa, 3 sierpnia 2011

Paranoja.

Paranoja. A propos wszystkiego. Co się dzieje, w koło, w okół, obok. Ja się nie godzę. Tak bym splunęła na to całe bagno. Apolityczna jestem, nie aspołeczna. Kocham ludzi, ale selekcjonuję, gnoi nie dopuszczam. Moja zasada od lat, odcinam się, wyrzekam, złości nienawidzę. Mam sąsiadów z góry, gnoi prawdziwych. Przeszkadza im wszystko, nawet opuszczanie rolet. To jest pośmiewisko ! Policja była z tego powodu. Paranoja. Jak się przeprowadzałam hałas im przeszkadzał. Śpiew dziecka nawet ( z tego powodu też policja była ). Paranoja. I tak sobie myślę, jak się dobrali, jacy umowni, w tej żółci zgodni. A ja kiedyś bardziej zadziorna powiedziałabym " Wy, gnoje! " , dziś mówię : " Dzień Dobry. "
Ps. Ich problem, nie mój. Współczuję. Współczuję prawdziwie, szczerze. Bom ja tak nie chciała żyć. A do kościoła pewno zapierdalają co niedziela. Albo i częściej. Z Bogiem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz