środa, 6 kwietnia 2011

głaszczę

Dyskretnie opuszczam rolety, niech ktoś zobaczy w pełni. Napuszczam wodę w wannie, pragnąc prysznic w bani. Zakładam pidżamę, zapominając, że szlafrok na mnie. Idę na spacer poranny. Oglądam obłoki, słyszę księżyca trwogi. Swą dłonią ochronię, możesz pływać dowolnie. Nie utoniesz. Ty, morza łza. Chcesz dotknąć dna? Każdy powinien, nie tylko za dnia. Kamienne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz