Niedzielę
Kanikuła
Staszku, śniłeś mi się znów
Nawet mówiłam dziś o tobie
Co ty durna rzekłaś
Ze Cię kocham i tęsknię straszliwie
Jak mnie całowałeś, przyjacielu, wspominałam
Nie robił tego nikt w ten sposób jak ty
Byłeś w tym wyjątkowy
A w myślach miałam
Buraki
Co piekłam tak namiętnie w te niemiłościwe upały
Dla ciebie
A dziś ugotowałam te korzenie na parze
Dla siebie
Aby zachować więcej ich witalności
Dla zdrowia
I wiesz w myślach kolejna myśl
Jakimi burakami byliśmy my
Nie, jakim burakiem byłam przede wszystkim ja
Aby pozwolić ci tak
Zawisnąć na tym oknie
Wiesz...
Wyglądałeś jak zmęczona botwina słońcem
niedziela, 23 czerwca 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz