Jest późna wieczorna
Patrzę po okolicy brak drzew
I gwiazd na niebie
Świeci tylko rowerzysta mdłą lampą po gębie
A ona uśmiecha i oczy jej mrużą
Tylko palce zżymam w kieszeni
Pogubiłam rękawice
Ale skóra domagała już od tygodni tego przecie
Pomyślałam
I oczy mi zmrużyły
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz