poniedziałek, 18 września 2017

Podchodzę do ciebie
Pali mnie kominek
Czuję jednak zimno
I wszystkie zakamarki mnie
Podnoszę koszulkę twoją moją
Sama już nie wiem
Przylega ciało do ciała
Ty mego
Ja do ciebie
Listopadowy deszcz bezlitośnie
Rozbija siebie o szybę
A ja lgnę
Delikatne ciepło zakrada we mnie
Otula żyły
Rozmraża je

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz