niedziela, 2 sierpnia 2015
97
Stachu, wiesz, jesteś przyjacielem na całe życie, to się zwyczajnie wie. Ale są też przyjaźnie, które trwają tylko rok. Łączą dwa różne światy kolorowe przeżycia. Cierpienie i radość, godziny trudnych rozmów i godziny łatwych zabaw. Spotykacie w momencie, kiedy akurat i właśnie potrzebujecie siebie. Dajecie na wzajem. Potem ta przyjaźń nabiera złych kolorów, jedna wycofuje, ucina. Tak zrobiłam. Po latach nagle ona przeprasza, wybaczasz, pamiętasz tylko dobro, mówicie sobie zobaczymy na obiad. Po roku znów odzywa, mówicie czas niemiłosiernie leci, nadrobimy. Ale wiem, my nic nie nadrobimy, bo nie ma co, my nigdy już nie spotkamy, potrzebowałyśmy siebie wtedy i tylko wtedy, tego lata i tej zimy. Durna moja, dla czego to była przyjaźń na chwilę? Stasieńku, spotkały pewnego dnia w Sopocie dwa odległe światy, przy ciepłej szarlotce na lodach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz