środa, 25 marca 2015
72
Stachu, pytasz co taka uradowana. Powróciłam do biegów. Durna, rzeczesz. Posłuchaj co powiem, zanim osądzisz.W poniedziałek zaczęłam, biegnę, w połowie trasy coś mi w kolanie jebło, przeskoczyło i wyobraź przestało boleć. Dziś zamiast biegów, myślę, sprawdzę czy kontuzja na prawdę ustała, przejadę rower. I wyobraź, nic nie boli. Po drugie, cieszę, iż mojego wielkiego czarnego diabła jednak nie pozbyłam. W końcu końców mam gdzie go trzymać. O czym mówisz, przecie murzyni cię nie kręcą. Durny, rowerownię mi stworzyli. Stachu, Mirek dobrze gotuje?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz