sobota, 7 marca 2015

65

Stachu, ostatnimi czasy skupiamy na mnie, lepiej powiedz kochany, co u ciebie. Jestem wściekła, kontuzja odnowiła, jestem zmuszona wyrzec miłości do joggingu, pozostaje pilates-yoga, może wrócę. Miałam odrobinę zawirowań, jestem szczyptę przemęczona, planuję wakacje, z pewnością wrócę inna, jak wiesz  najmniejsza podróż mnie zmienia. Niebawem wybieram też do planety Ikea dawno klopsików nie jadłam, rosyjskiej mowy poza domem nie słyszałam. Myślisz w warszawskiej tyle co w gdańskiej? Zresztą po co durna pytam, wystarczy wyjść na ulicę. Mówię do Julii, jeden dzień rozmawiamy po polsku, drugi po rusku. Mowi nie, wolę po juliańsku, wiesz ona ma swój język, na razie głównie nim śpiewa. Zmęczona jestem pewno przez pogodę, rozjebała mnie w kratkę, aż przestałam ją nosić, pełna szafa. Jutro muszę pilates-yogę uskutecznić, zesztywniałam. Do Kazimierza pierwsza podróż, potem może Liśboa, owoce morze, wiesz jak lubię jeść, jedziesz ze mną? Och, jak na bosaka tańczyć kocham. Co brałaś, że cię przerwę, tyle gadasz? Pytasz, a do gęby dojść nie dajesz. Stachu, nic. Wybacz dziś ten gębocentryzm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz