Stachu, pytasz co ci jest, znów jakiś paradoks cię dopadł. Nie, teraz smutek. Nie lubię takich niedziel. Pogoda miała być wczorajsza, była dzisiejsza. Miała być galeria sztuki, była handlowa. A to wszystko banał. Przyjaciółka wyjeżdża, wraca do trójmiasta. Jutro tak nagle. Na rozstaju dróg. Mówi, ty mnie zrozumiesz, robię to dla dziecka. Mówisz, może jej odmieni. Nie wiem, może jednak tak dla nich lepiej. Martwię o nią, acz wiem, jest dzielna. To dla czego tak smucisz? Tak mało bliskich tu... Trójmiasto tak blisko, mówisz. To nie to samo. Półgodziny po telefonie rąk nie wyciągnę. Ciesz się, że nikt nóg nie wyciągnął. Durny!!!
https://www.youtube.com/watch?v=Vg1jyL3cr60
niedziela, 15 lutego 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz