czwartek, 1 września 2011

kundel i stary

Siedzę ze starym. Kupiłem flachę. Przechylił tak, że zdążyłem tylko powąchać gwint. Mówię do niego, tera ty do nocnego, bo ja trzeźwy, ja pierdolę. Wypiłem na śniadanie 3 perły, do obiadu 4, trza popić to ścierwo. Kolacji nie było, bo moja pinda stwierdziła, że po 18.00 się nie je, dieta, kurwa. Więc spust 8 uzupełniłem. Kurwa mać, teraz dopiero głód poczułem. Chuj, przeżyję. Byle w gardle nie zaschło. A jak przyjdzie stara... hehe to poużywam, stoi mi jak sto pięćdziesiąt. Ostatnio miałem problemy, eee wiadomo hehe. Każdemu się zdarza, problemy, wiesz rozterki, myślówa tak zwana. O, stary przyszedł. Połówka? Dobrze, że nie małpka, kurwa! Dobra, litr już wychlałeś, tobie wystarczy. Co za skurwiel! Mówię zostaw i spierdalaj na chatę. Moje wychlałeś, więc za to. On z łapami. Napierdala po mordzie, jak się wkurwię sprzedam z łokcia. Przestraszył się chyba, bo ja wielki 1.75 cm, 37 w bicepsie. Poszedł. Flachę mam dla siebie. ( 1 godz. później ) A się najebałem! Wstawaj mały!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz