niedziela, 21 listopada 2010

Smutna jak dobra książka...

Dobrze czasam się posmucić, smutek też ma pozytywny smak rysujący uśmiech na twarzy. Własnie się smucę z uśmiechem. Na takie momenty warto wyjść na taras, spojrzeć na leżak, który tam ciągle jest, mimo iż pogoda podpowiada, aby go schować gdzieś głęboko. Posłuchać smutnej melodii, której towarzyszą pozytywne słowa. Pooglądać telewizji bez dźwięku, żeby się wyciszyć. Popatrzeć na bałagan w domu z myślą, że posprzątam jutro. Smutnie nie oznacza negatywnie, lecz melancholijnie, spokojnie i bez natłoku dzikich przemyśleń. Może to po głośnym pracowitym weekendzie, może tak po prostu, może...Może dziś zwyczajnie potrzebuję ciszy.

poniedziałek, 15 listopada 2010

Komis...

Wychodzę na dym, a tu Ty. Światła po lewej świecą, mnie w tę stronę zachęca. Bezpańskość, niedostępność kurtką do zrzucenia. Kalosze symbolem miłości, a czas wyłącznością.
Wyziębione serca gorączką, szykują wyłączność...