niedziela, 17 października 2010

Teraz cisza, ja jej nie zniszczę. Pozytywnie myślę, w głowie na tyle głośno, że nie potrzebuję zniszczeń. Jestem inna. Albo się rozumie, albo się zamyka winda. Jedzie się w dół, w górę, piętro się wybiera. Ja na ostatnie, ktoś wysiada?

piątek, 15 października 2010

Erotycznie nie lirycznie

W nocy świeci słońce, parzy. Leżę, opalam twarz. Pot spływa z ramion. Słona kropla płynie po skroni. Wycieram, oblizuję palce. Słodko-słony smak poznaję. Zlizuje promienie, zjadam tęczę na ramieniu. Pantera mruczy, miauczy, gryzie w szyję, pragnie...
Dzwoni Emi, cała happy, w kupie promieni. Smaku hamburgera, ryżem po kantońsku rozpustnego szczęścia pragnie. Łaknie...A jemu ślina leci, bo ponętne ciało jej ruchami śledzi.

wtorek, 12 października 2010

Ostatnim tchem zapałki

Chcesz zobaczyć nagość, spójrz mi w oczy. Widzisz całość. Całość mnie, cząstkę siebie. Przeraża? Zachwyca? Może strach? Swój, nie mój. Boisz siebie, mnie nie. Jestem zmęczona sobą, tobą nie. Chcę spać, przespać całą noc. Dzień. Zobaczę w źrenicy twej. Trzymam nagrodę w dłoni, rozcieńczoną wodą. Słucham muzyki, relaksuję, pozbywam się myśli, wyłączam agregator przemyśleń. Stop klatka. Nie oddycham. Dziś nirvana mi wskazana, przez lekarza sadystę przepisana...
Chcesz zobaczyć nagość, spójrz mi w oczy. Widzisz całość. Całość mnie, cząstkę siebie. Przeraża? Zachwyca? Może strach? Swój, nie mój. Boisz siebie, mnie nie. Jestem zmęczona sobą, tobą nie. Chcę spać, przespać całą noc. Dzień. Zobaczę w źrenicy twej. Trzymam nagrodę w dłoni rozcieńczoną wodą. Słucham muzyki, relaksuję, pozbywam się myśli, wyłączam agregator przemyśleń. Stop klatka. Nie oddycham. Dziś nirvana mi wskazana, przez lekarza sadystę przepisana...